Najlepiej jakby zawsze wszystkiego było w sam raz! W sam raz kwiatów w wazonie, w sam raz mebli, w sam raz zdrowia, w sam raz szczęścia i miłości… Tylko co to znaczy w sam raz i kiedy to jest? Jak to znaleźć i w zasadzie po co, skoro można mieć więcej i więcej?
„Lagom” czyli po Szwedzku „wystarczająco” oznacza tyle ile potrzeba, aby czuć się dobrze – nie za dużo, nie za mało, tak w sam raz. Jest to umiejętność bycia szczęśliwym z tym co mamy, bez nadmiernego obciążania się poprzez dążenie, by mieć jeszcze więcej często kosztem naszego zdrowia, samopoczucia, relacji z innymi ludźmi i przemijającego pędem czasu. „Lagom” może mieć odniesienie do tego co i jak robimy, do naszych zarobków, stanu posiadania, ilości zjedzonych przysmaków, czasu leżenia na plaży czy ciastek na talerzu jak przychodzą goście. Termin ten dopiero niedawno zyskał na popularności, no bo jak we współczesnym świecie pełnym konsumpcjonistycznego zacięcia wypromować ideę nieco ascetyczną, ograniczającą, wprowadzającą umiar w życie ludzi?
Ale czy właśnie w tym pędzącym świecie nie byłoby cudownie zwolnić, przestać gonić ten ciągle uciekający pociąg i zacząć smakować wszystkie chwile takimi jakie są i z przyjemnością? Żyć z mniejszą ilością stresu, ale za to z większą ilością czasu na to co lubimy i czym się pasjonujemy? Dla Szwedów „lagom” oznacza styl życia, stan umysłu, w którym akceptujemy to co mamy i chłoniemy z tego szczęście, dlatego dla mnie mocno wiąże się to z uważnością. Jest to wewnętrzne nastawienie wobec tego co nas otacza z pełna akceptacją, docenieniem i wdzięcznością. Takie podejście do życia to alternatywa do myślenia w sposób roszczeniowy, że coś nam się należy i najlepiej, aby było tego dużo. To też odejście od ciągłego poszukiwania dziury w całym, od materializmu i konsumpcjonizmu. Koncept ten zachęca do utrzymania balansu między potrzebami, a ich zaspokojeniem w celu bycia szczęśliwym w sam raz. Natomiast przestrzega przed ciągłym poszukiwaniem kolejnej lepszej, ładniejszej, bardziej zdobionej, droższej rzeczy czy bycia najlepszą wersją siebie i zdecydowanie lepszą od innych, gdyż to nie prowadzi wcale do większego poczucia szczęścia.

W czasach jeszcze przed pandemią wielu badaczy tematu szczęścia stwierdziło, że jesteśmy w momencie, kiedy mamy wręcz obsesję na punkcie bycia szczęśliwym. Wydaje się nam, że bycie szczęśliwym jest fajne, ale bycie bardzo szczęśliwym fajniejsze, a bycie super szczęśliwym to już w ogóle najlepsze na świecie. Jednak jakkolwiek logicznie to brzmi, to tak nie działa. Badania prowadzone w 2011 i 2012 roku (Ford et al., 2012; Mauss, Tamir, Anderson, & Savino, 2011) pokazują, że świadoma pogoń za rzeczami, które mają pomóc nam w byciu bardziej i bardziej szczęśliwym jest bardzo kontrproduktywna. Okazuje się, że osobym, którym w trakcie badania opowiadano o korzyściach z bycia szczęśliwym i które próbowały szukać coraz więcej szczęścia, ostatecznie nie potrafiły go doznawać, gdyż nie widziały go w niczym co już miały. Ponadto doświadczały rzadziej chwil, kiedy przydarzało im się coś, co uznałyby za dobre i radosne. Było to głownie spowodowane ich ograniczonymi możliwościami kultywowania tego co akurat im się przydarza i co mają, gdyż skupiali się głównie na pogoni za ideą poczucia szczęścia, które ciągle tliło się na horyzoncie, ale nie trwało tu i teraz. Ponadto osoby, które identyfikowały się ze stwierdzeniami: „Bycie szczęśliwym jest dla mnie bardzo istotne” albo „Jeśli nie czuję się szczęśliwy to coś jest ze mną nie tak” w rzeczywistości czuły się mniej szczęśliwe i bardziej samotne, a także częściej miały skłonności do depresji.
Wniosek z tego może być taki, że im bardziej szukamy szczęścia i próbujemy za wszelką cenę je osiągnąć otaczając się coraz większą różnych rzeczy i robiąc coraz więcej, tym częściej tego szczęścia niestety nie doświadczamy.
Autorka książki „Żyj Lagom. Szwedzka sztuka życia w harmonii” namawia do wprowadzenia konceptu „umiaru” do codziennego życia: do tego jak jemy, co ubieramy, jak żyjemy z innymi, jak pracujemy czy dekorujemy mieszkanie, gdyż właśnie ta oszczędność może sprawić, że zyskamy więcej zrównoważonego i zbalansowanego życia w którym będziemy otwarci na zauważanie przyjemności w byciu tu i teraz z tym co mamy, zamiast w zdobywaniu i gonieniu za przyszłością i szczęściem, które jeszcze nie istnieje.
„Wystarczająca ilość może być tak dobra jak uczta”
„Sztuką jest znać umiar”
Czego jeszcze możemy się nauczyć od Szwedów i ich pojęcia „lagom”? Że im więcej szczęścia to wcale niekoniecznie lepiej, jak mówią badania z 2011 roku (Gruber, Mauss, & Tamir). Nadmiar euforii i pozytywnego afektu może sprawić, że staniemy się ślepi na ostrzegawcze sygnały emocjonalne z otoczenia oraz będziemy mniej empatyczni dla innych ludzi, co z kolei prowadzi do braku odpowiedniej regulacji emocji. Pomyśl o zepsutym termostacie, który cały czas myśli, że jest zimno, więc należy grzać pomieszczenie pomimo, że tak nie jest. To nie jest zrównoważone działanie i może prowadzić do wielu nieporozumień oraz rozczarowań. „Lagom” oznacza świadomość, kiedy już jest wystarczająco i wyłączenie termostatu w odpowiednim momencie, kiedy czujemy przyjemne ciepło, ale nie przegrzanie.

Przed pandemią mogliśmy mieć w zasadzie wszystko, a przynajmniej mogliśmy do tego ciągle dążyć i żyć w ciągłym biegu. Teraz nieco zostaliśmy spowolnieni. Może to jest ten moment, aby spojrzeć na nasze życie, to co robimy, jacy jesteśmy i czego potrzebujemy? Może teraz właśnie warto zadać sobie pytanie czy w moim życiu jest „lagom” patrząc na naszą garderobę, na nasze relacje z ludźmi, na nasz związek? Może warto się zastanowić i zauważyć, że ta poranna kawa zrobiona przez partnera/-rkę to właśnie to? Zamiast oczekiwać więcej i więcej?
Warto zadawać sobie niemal codziennie nieco inne pytania i sprawdzać jak to jest z tym umiarem. Zamiast czy da radę jeszcze więcej czegoś czy kogoś wycisnąć, spytajmy się czy to jest wystarczająco? Zamiast czy mogę być lepszy, spytajmy się, czy jestem zadowolony?
Powyższe pytania mogą brzmieć dziwnie, obco, jakoś tak nie tak jak pytania jakie sobie zwykle zadajemy. Jednakże, im częściej je sobie zadamy i będziemy kultywować koncept „lagom” w życiu, tym bardziej odkryjemy jak wpasowuje się on w naszą codzienność i zostaje tam na dłużej. Aby znaleźć więcej umiaru w życiu, możemy też zacząć robić drobne rzeczy, które zbliżą nas do wprowadzenia umiaru – prowadzić listę wydatków, świadomie wykorzystywać ponownie różne przedmioty, zapewniać sobie efektywne przerwy w pracy, dbać o jakościowo spędzony czas z bliskimi. Co jednak jest najważniejsze możemy po prostu skupiać się odrobinę bardziej na tym i szukać tego, co jest niezbędne dla nas do poczucia się w sam raz szczęśliwym, a także znalezienia punktu, kiedy już wystarczy.
Skomentuj