Niektórzy ludzie codziennie rano robią sobie krótką „prasówkę” – otwierają kilka stron internetowych z wydarzeniami z kraju i ze świata, ciekawostkami naukowymi i podróżniczymi, Facebook’a oraz LinkedIn’a i parę innych. Przewijają powoli nagłówki, wybierają ciekawe dla nich strony i otwierają w nowych oknach, aby zapoznać się ze szczegółami. Resztę omijają. Nie mają w domu telewizji. Telewizor owszem, ale telewizji nie i nie mają zamiaru jej mieć. Inni nie są w stanie tego zrozumieć i dopytują: Jak można żyć bez telewizji? Skąd Ty wiesz co się na świecie dzieje? Co ty robisz wieczorami? Dlaczego nie robisz czegoś tak lub inaczej…?
(Nie) bądź lepszą wersją siebie
Co powyższy wstęp ma wspólnego z odpuszczaniem sobie? Tak się składa, że wiele. Każdego dnia dociera do nas tysiące bodźców, które sprawiają, że coś robimy i o czymś myślimy – prawie całkowicie nieświadomie. Ogromna ich ilość sprawia, że poddajemy się im i staramy się sprostać wymaganiom, które stawia nam dzisiejszy świat – mamy żyć szybciej, efektywniej, bardziej i, jak mówią, lepiej. Większość tych bodźców sugeruje, że mamy coś zrobić ze sobą – być lepszą matką, ojcem, siostrą, partnerką, bratem, koleżanką czy przyjacielem… Lepszą wersją samego siebie z lepszym ciałem, zawsze w dobrym humorze, z unikalnym hobby, zawsze na czasie i na czas, nigdy bez uśmiechu na twarzy czy z brakiem ochoty do działania.
Motywacja zewnętrzna, którą są te sugestie ze świata zewnętrznego, nie jest rzeczą złą i z jednej strony dobrze, że mamy dzisiaj świat nastawiony na rozwój jednostki i doskonalenie samego siebie. Prawie nikogo nie dziwi dzisiaj, że spędzamy weekend studiując albo doszkalając się. Praca po godzinach przy projekcie zwróci się satysfakcją z jego wykonania, zadowoleniem przełożonego czy zespołu. Gorzej jednak kiedy nasze działania przybierają formę dążenia do bycia idealnym we wszystkim i spełniania wszystkich oczekiwań, a to w konsekwencji zaczyna zatruwać nasze codzienne życie.
Oglądasz zdjęcia dalszych lub bliższych znajomych na Facebook’u z wyjazdu do Peru i myślisz, że jesteś ofiarą losu, skoro Ty jeździsz co najwyżej na Mazury?
Myślisz co ludzie powiedzą i pomyślą, jeśli zmienisz pracę na gorzej płatną, ale dzięki temu uciekniesz od nielubianego szefa?
Masz problemy ze snem, bo myślisz tylko o tym co jeszcze musisz zrobić, a nie o tym czego być naprawdę chciał/-ała?
Jeśli powyższe myśli nie są dla nas obce, to możliwe, że dopadło nas dążenie do spełnienia zbyt wygórowanych oczekiwań płynących z otoczenia i dążenie do bycia idealnym. Tutaj pierwszą rzeczą, z której powinniśmy sobie zdać sprawę jest to, że nie jest możliwym, by być idealnym we wszystkim i by spełnić wszystkie oczekiwania innych osób lub wykreowanego w social mediach świata. A nawet jeśli wydaje nam się, że są przecież osoby, które osiągają sukces we wszystkim i są po prostu idealne według obowiązujących powszechnie norm i oczekiwań, to warto zastanowić się nad kosztem takiego życia, a tego nie widzimy na pierwszy rzut oka.

Zasada „wystarczająco dobrze”
Zasada „wystarczająco dobrze” oznacza, że wykonujemy nasze zadania czy obowiązki na tyle dobrze, że inni są z tego zadowoleni, a my nie stresujemy się nadmiernie, ani też nie wkładamy w działania więcej wysiłku niż to niezbędne. Warto kierować się zdrowym rozsądkiem w swoich działaniach, aby pozwalały nam się rozwijać, osiągać cele i realizować plany. Nie warto doprowadzać się do nadmiernego przeciążenia i braku chwili na odpoczynek czy regenerację. Ponadto, kiedy dostajemy informację zwrotną o naszych działaniach czy osiągnięciach, jest ona pozytywna i inni są zadowoleni, to dlaczego my nie jesteśmy? Często wraz z poczuciem, że musimy być idealni i spełniać wszystkie wymagania, a nawet wychodzić ponad nie, towarzyszy uczucie braku satysfakcji. Przez to, że stawiamy sobie wyższe oczekiwania niż te, które przed nami realnie stoją ciężko jest nam osiągnąć punkt, w którym bylibyśmy zadowoleni z siebie. Często ta spirala niespełnienia nakręca jeszcze bardziej nasze starania się by być lepszym i poczuć, że się nam udaje – jednakże, ten moment bardzo rzadko w takiej sytuacji nadchodzi.
Tych parę zasad pomaga osiągnąć zadowolenie:
Wymagania, które sobie stawiamy powinny być adekwatne do sytuacji i obranego celu, który powinien być realny i korespondujący z naszymi możliwościami i umiejętnościami.
Priorytety – to jest ważna kwestia. Nie da się zrobić wszystkiego, zacznijmy zawsze od najpilniejszych i najważniejszych dla nas rzeczy, a resztę odłóżmy na później lub nie róbmy ich wcale. Może niektóre z nich to oczekiwania, które wcale nie muszą być spełnione i możemy żyć inaczej, po swojemu.
Strach przed porażką może się pojawić na każdym kroku i jest to naturalne. Porażki jednak mogą być źródłem motywacji do dalszego działania, zmiany, przeorganizowania, rozwoju, a nie tylko źródłem strachu. Przekujmy to!
Cel osiągnięty? Brawo – czas na świętowanie! Ale nie na podnoszenie poprzeczki jeszcze wyżej! Czasami warto się zastanowić, czy to co mamy nie wystarczy? Czy naprawdę więcej pieniędzy, awans, kolejny maraton, więcej czegoś da nam więcej radości i zadowolenia?
Działajmy, a nie tylko planujmy. Idealny plan może zająć bardzo wiele czasu, szczególnie jeśli ciągle będziemy go usprawniać. Może się okazać, że nigdy nie przyjdzie moment na realizację albo będziemy w ten sposób odkładać działanie na później. Plan jest ważny, ale ważniejsze jest podjęcie działania – krok po kroku. Nie musi być idealnie, zawsze możemy się czegoś nauczyć w praktyce.
Skupmy się na swoich mocnych stronach, osiągnięciach (nie tylko w pracy – osiągnięciem może być bardzo dobra relacja z przyjacielem, ugotowanie super kolacji, nauczenie czegoś kogoś nowego), dobrych dniach. Nauczmy się mówić sobie: na dziś już wystarczy.
Bycie super wszędzie i we wszystkim jest możliwe tylko w filmach, w realnym życiu nie da się wydłużyć doby do 48 godzin. Tylko od naszego podejścia do siebie samej/-ego zależy czy jesteśmy wystarczająco dobrzy. Jeśli czujesz się dobrze ze sobą, to właśnie tak jest!
Plan B, plan C, plan D… Zawsze warto mieć zapasowe rozwiązania czy gotowy plan w razie porażek. To takie życiowe poduszki powietrzne. Kiedy zepsuje się samochód, wybierzmy się na wycieczkę rowerową lub pieszą po okolicy, a nie myślmy, że to już weekend stracony. Szukajmy alternatyw.
To tylko niektóre rzeczy, które możemy krok po kroku wprowadzać w życie, aby czuć się lepiej i być bardziej zadowolonym z siebie. Osoby bardzo ambitne często mierzą się z byciem idealnym i brakiem satysfakcji ze swoich osiągnieć. Często też uważają, że sami większość rzeczy zrobią najlepiej i biorą na siebie zbyt dużo zadań. Kiedy jednak zaczynają pracować nad swoimi przekonaniami okazuje się, że tak nie jest i nawet jeśli ktoś zrobi coś za nich i nie będzie to idealnie, to i tak będzie najlepiej jak ten ktoś potrafi. I to wystarczy. Nie wszystko muszą robić sami.
Zrób najlepiej jak potrafisz, a potem się zrelaksuj
Dążenie do bycia lepszym i rozwijanie się jest jednak czymś naturalnym i większość ludzi wyznacza sobie co rusz nowe cele w pracy i w życiu. Jednak to dążenie i działanie powinno mieć zdrowy charakter. Powinno też sprawiać radość osiąganiem kolejnych kroków, a nie przynosić ciągły stres i strach przed ich nieosiągnięciem lub oceną innych osób. Ciągłe przekonanie, że jest się niewystarczająco dobrym, może prowadzić do poważnych zaburzeń zdrowia fizycznego (chroniczne zmęczenie, osłabiona odporność organizmu i skłonność do infekcji, a nawet choroby układu krążenia) i psychicznego (najczęściej lęki i/lub depresja). Na dłuższą metę takie zaburzenia i choroby nie pozwalają normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem, mają też wpływ na bliskich z otoczenia. Niestety często nie widzimy wczesnych sygnałów ostrzegawczych i dopiero w momencie krytycznym zdajemy sobie sprawę, że dążenie do bycia idealnym zabrała nam wiele z życia i potrzebujemy radykalnej zmiany stylu życia lub nawet terapii psychologicznej, aby popracować z kimś nad zmianą naszych przekonań i wypracować nowe konstruktywne mechanizmy fukcjonowania.

Zamiast tylko robić to, o czym myślimy, że jest od nas oczekiwane, zacznijmy robić coś dla siebie – coś co lubimy i sprawia nam przyjemność, co nas pasjonuje i relaksuje. Nie znaczy to, że musimy od siebie odcinać wszystkich ludzi i odrzucać wszystkie oczekiwania czy zadania. Inne osoby z kręgu najbliższych możemy zaangażować w aktywności, które lubimy, a w pracy możemy inicjować projekty, które będą nas motywować, a resztę zadań po prostu wykonajmy z myślą, że po nich zajmiemy się naszym projektem. Zwykle nie uda się zrezygnować z wszystkiego, czego wymagają od nas inni albo z zadań, które są do nas przypisane w pracy. Możemy jednak spróbować przekuć to na coś lepszego dla siebie. Różnica między posiadaniem pasji w której się realizujemy i dążymy do bycia w tym coraz lepszym, a robieniem rzeczy wynikających z presji otoczenia jest dość wyraźna, choć na pierwszy rzut oka może być prawie niewidoczna. Kiedy myślimy, że powinniśmy czy musimy coś zrobić to raczej nie wynika z naszej pasji. Kiedy myślimy i mówimy, że chcemy coś zrobić to wtedy jest to inna sprawa i ważnym jest, aby każdy miał coś takiego w swoim życiu, o czym może powiedzieć, że CHCE to robić, a nie, że MUSI.